Czas

W ciągu ostatnich kilku miesięcy, w których nie było mnie na blogu, uzmysłowiłem sobie, że to czas wspólnie spędzony z rodziną jest najważniejszy.

Wszelakie moje sprawy załatwiam w czasie snu moich bliskich albo na ich nieobecność.

Z utęsknieniem czekam na powrót żony z pracy, synka z przedszkola. Chcę dowiedzieć się, jak minął im dzień, wczuć się w ich historie i emocje. Chcę się dowiedzieć, co ich rozbawiło, a co zasmuciło. Wysłuchać, wesprzeć.

Widzę siebie w lustrze i zmieniającą mnie chorobę. Chyba jak niewielu ludzi zdaję sobie sprawę z mijających chwil i utraconych momentów na zrobienie czegoś, czego nie zrobiłem.

Zatem oddaję się w pełni zabawom z synem, rozmowami z małżonką. Apropos: Czy ktokolwiek kiedyś popatrzył na małżeństwo jako formę niezwykłego poświęcenia?

Moja żona, to tak naprawdę obca mi kobieta, która kilka lat temu, wspólnie ze mną umówiła się, że będzie przy mnie do końca moich dni. Jakie to niezwykłe! Jeszcze raz: obcy sobie ludzie postanawiają poświęcić sobie nawzajem swoje jedyne życie. Robią to w ciemno bez gwarancji na nic.

To miał być krótki wpis o tym, że coraz mniej pisze do bloga, a coraz więcej mam nowych zabaw z synkiem. A tu taka niespodziewana refleksja 😜

W każdym razie już niebawem będziemy obchodzić kolejną rocznicę ślubu, który rozpoczął najwspanialszy okres mojego życia.

Kochana Żono, wiem, że nie czytasz tych moich bzdur, ale chcę, żebyś wiedziała, że bardzo fajnie jest być Twoim mężem!